Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye seria pierwsza 036.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Precz łódko! i ty, wiosło! Niech w szalone harce
Pochwycą mnie tej fali stalowe pierścienie!
Jak delfin, w modrych toniach spławię grzbiet mój ślizgi,
Czołem rozbiję pianę skroploną na bryzgi,
I w powietrzu ustami zdmuchnę te opale!...
Ha, co tak wre? — krew moja, czy Dunajca fale?...



∗             ∗


Przylegam do wód piersią, jak strzała do łuku;
Ich pośpiechem zdyszany, ich tętnem kipiący,
Mieszam bezwiedny okrzyk do gromkiego huku,
Od którego brzeg skalny drży, jako reduta,
Ogniem podminowana i dymem zasuta.
Tajne prądy nurtują do dna potok rwący,
Jak pierś moję namiętne, tłumione porywy...
Ja wyciągam ramiona, jak jeździec tej fali,
I nagle ją do biegu, i chwytam się grzywy
Srebrnej mego rumaka, i pędzimy dalej...
O! dalej!... chciałbym uciec od brzegów tych ciasnych
I lecieć tam gdzie księżyc wschodzi zadumany,
I o rąbki tych chmurek, od gwiazd łuny jasnych
Oprzeć skrzydła — i spocząć, jak orzeł ścigany!