Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 8 021.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I on płaszcz, z błękitów cały,
Tej Hetmanki silnej ręki,
Przed którą tu działa drżały,
Przygwożdżone za paszczęki...

I duch jakiś mocny bije
Od tych wieżyc, baszt, kamieni...
Bo tu wielka przeszłość żyje,
Której żadne dziś nie zmieni.

A więc nieśmy hołdy swoje
Przed ten ołtarz narodowy!
Pieśń też musi mieć swą zbroję
Z skarbca starej Częstochowy!

Ona też jest z tej załogi,
Której boża moc hetmani!
Jej też walczyć, nie znać trwogi
Na usługach miłej Pani.

Bo i ona w tej żołnierce
Niepoślednim chce być ciurą;
Jej zdobywać ludzkie serce,
Jej ton swojski trzymać górą...

Gdy ojczyste niesie słowo,
Gdy przebiega miasta, wioski,
Niech jej piersi strzeże zdrowo
Sławny ryngraf częstochowski.

Po tę siłę, po tę wiarę
Przyszliśmy tu słabi, smutni...
Błogosławcie, mury stare,
Naszej pieśni, naszej Lutni!