Ta strona została przepisana.
I.
Szeroka, w brzasku zórz stojąca dolina. W głębi mgłą zasnute góry. Świta. Prometeusz, jako uskrzydlony, światłem objęty geniusz.
............
Mam cię więc, ogniu[1] boski! Mam cię, iskro życia i nieśmiertelności! Mam cię, Zeusowy gromie, jeden z siedmiu, które mu stopy liżą. Mara cię, zarzewie wszechistnienia, wszechruchu, wszechpracy, wszechsiły!
Na piersi cię niosę, ja, karmiciel świata, na piersi nagiej, boską twą mocą zżegniętej, cię niosę, i nie czuję bólu.
I w szponie cię niosę, ja, orzeł ziemi, w spalonym szponie cię niosę, i nie czuję bólu.
Bo ból mój, to życie milionów. Bo ból mój, to wyzwolenie milionów. A tryumf rodu ludzkiego poczęty jest w mej męce.
- ↑ Prometeusz (Προμηθεύς, »przewidujący«, »przezorny«), jeden z Tytanów, wykradł ogień z Olimpu i obdarzył nim ludzi, za co został przez Zeusa przykuty do skały Kaukazu, a sęp targał mu dziobem wiecznie odrastającą wątrobę.