Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 7 167.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

O profanacyę grobów, sprośne czary —
I jak odstępca od najświętszej wiary,
Masz być uwięzion — i oddany katu.

VESALIUS.
(z boleścią)
Hiszpanjo biedna! Hiszpanja!... Hiszpanjo!...


HAGON.
(rzuca się ku niemu)
Ratuj się panie!


INKWIZYTOR.
(do jednego z siepaczy)
Wyprowadź go, Stranio!


HAGON.
(szarpiąc się)
Chcę z moim panem być!... chcę z moim panem!...

Sercem się ze mną dzielił... chcę więzieniem
Z nim się podzielić!...

STARANIO.
A milczże, ty żbiku!

Nie wrzeszcz!... Podzielisz... kajdanów wystarczy
Dla was obydwóch — i z trzecim szatanem,
Waszym kumotrem! Milczże... masz!...

(uderza go pięścią w twarz)

VESALIUS.
Nędzniku!

Pies nawet na tak siwą głowę już nie warczy!

INKWIZYTOR.
Ochydnej winy zbyt jawne dowody

Widzę na zgrozę oczu — tu — przed sobą...
Jestże ta zmarła szatańskiem złudzeniem,
Czy też niewiastą, ciałem i osobą?