Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 7 125.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ANAFEST.
(gasnącym głosem)
Na pomoc... o!... o!... o!...
(umiera)


PIOTR.
(puszczając go)
Trup już! Morderca zręczny był, na Boga!...


AMONIUSZ.
Ach! jak on krzyknął przeraźliwie!... jak on

»Na pomoc«... przeraźliwie krzyknął! — Chryste!..
Myślałem, że mi coś w wnętrznościach woła.
I wiem, że ciągle krzyk ten słyszeć będę —
I że pustynia blademi ustami
Przez kóre piaski, jak klepsydra[1], toczy,
Będzie mi odtąd krzyczeć w same uszy,
W bezsenne noce: »Na pomoc!... na pomoc!...«

PIOTR.
Cicho, na Boga!...
(po chwili)

...Ja myślę, że gdyby
Na mojem miejsce stał ten portyk biały
Domu Hypatji, przeklętej poganki,
Jutro wszyscy jej podli niewolnicy,
Jak sprośne kundle, warczeliby, jęcząc
W ciężkich kajdanach, na plac prowadzeni,
Gdzieby musieli ginąć wśród płomieni...[2]
Ach! czemu ona nie jest niewolnicą!
Ach, czemu nie jest!



  1. Klepsydra (z greck.) — zegar wodny, w którym przeciekająca woda z górnego naczynia do dolnego ozanczała godziny; później wodę zastąpiono piaskiem, ale nazwa została.
  2. Tacyt (P. a.).