Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 7 091.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

człowieczy, który żywiesz męką! Sprawiedliwość zabita!
Jakożem więc chciała zatrzeć te ślady alboli zataić? W jakiejże wodzie mniemałam zmyć, zatracić tę krew, której wylanie trwa, a nie będzie skróconem do końca dni starych?
Rozciągnij, rozciągnij tę chustę! Woń morza krwi z niej bije, gorzka i surowa. Szum morza łez w jej szeleście. Szum i huk morza potężny rosnący, groźny, jakoby wołanie tysięcy. Słyszysz tętent rzesz mnogich, burzliwe stąpanie i głosy? Słyszysz nawałność ich krzyku?
...Idziemy... Idziemy... Idziemy...
Szum wichru i huk morza nakryły wołaniem swojem. Szum wichru i huk morza nakryły słowem, które lata po okręgu ziemi...
Daj mi, daj mi tę chustę! Na piersiach nosić ją będę i na sercu żywem, iżbym czuła.
Na doliny ją poniosę i na pola czarne, iżby czuły.
I na gór szczyty ją dam i pod słońce wschodowe, iżby ją dzień widział a oglądał.
Na grzmot ją wiosenny dam i na dżdże bujne, rzęsiste, po których rodzi ziemia.
I dam ją na burzę nawalną. Błyskawice ducha latały po niej będą, iżby świeciła w mrokach.
I będą w nią biły gromy i wstrząśnie się i odnowi świat.
I uderzy w nią wicher, który lata z wschodu i zachodu i uczyni z niej rzecz żywą i krzyczącą.
I wezmą ją ludy i narody ziemi na drzewce swoje znakiem i sztandarem swoim i poniosą przed sobą w zorzę, która dnieje.
I znikną w niej o poranku świata krwi ślady i wybieleje pod słońcem przyszłości...
SŁUŻEBNICA. Rzekłaś.