Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 7 079.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I uczyniłam głos twój mocnym, a ucho twe czułem. Krzyk, nad Baltykiem wydany, w Karpatach odzew brał; a kiedy Korona zawołała: «Straża!«, Litwa siodłała Pogoń i chwytała miecze.
Więc jako dzwon szeroko na okolicę pospólną trwogę albo radość głosi, takie echa powietrzne uczyniłam nad tobą. A sercem tego dzwonu — było serce twoje.
Co woła na Pobużu i na Ponarwiu sinem? I co woła nad Wisłą, nad Wartą, nad Dnieprem, nad Niemnem?
Nie jestże to głos bratni, od którego drżą wnętrzności twoje?
A ty rozciąłeś mieczem szaty moje, a o suknię moją całodzianą rzuciłeś los!

LUD.

Moja wina! Moja wina! Moja wielka, wielka wina!

POLSKA.

I co uczynić tobie mogłam, ludu mój, a nie uczyniłam?
Jąkałeś jeszcze, jako dziecię, niemocnym językiem, a ja już co najsłodsze i najdzielniejsze dźwięki oddawałam tobie. Z szumu puszcz, z szmeru zdrojów, z grzmotu burz, z huku wód, z tętentu hufców, z trzasku kopii, z świstu wichrów, z błysku mieczów — dźwięki poddawałam tobie.
Ja w ciszy nawet dobywałam tony mowy twojej. Jam cię nauczyła imienia tęsknoty.
I dałam ci słowa, wprost z serca wzięte, wprost z błękitów wzięte i anielskie, wprost z pól smętnych dobyte i rosą świeżości zroszone i proste.
I dałam ci słowa, które umiały kląć i błogosławić, śpiewać i płakać, tworzyć i zabijać, a jako w główce gorczycznej sto ziarn się zamyka, tak ja w każdem słowie twojem rozmnożyłam nasienie jego