Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 6 273.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A zaś w twem łonie składa swoje kości,
Każdy wiek twój pogrzebany,
Każde wielkie ludzkie serce,
Co się rozsiewa w swym grobie
W posiew miłości,
Każda pierś, w której śpiewa przyszłych dni natchnienie,
Rozpala w tobie tajemne wulkany,
Widzialne zrazu w iskierce...

Aż kiedy się wyzwoli cały zaczyn śmierci
Na żywota płomienisko,
Buchniesz, jak krater rozerwan na ćwierci,
Jak kometowe mietlisko,
A z popiołów i z kurzawy,
Z dymów i płomieni bicia,
Z pośród gorejącej lawy,
Co się rzuci łożyskiem nigdy niewidzianem,
Dobędzie się zawierucha
Nowego życia,
Nowego ducha,
I posiew gwiazd upadnie niesiewanym łanem...
I uświeżona będziesz i kwitnąca
Pod nową jutrzenką słońca!
............
...Zadumane moje oczy,
Twarz schylona i zakryta,
Mrok powiewa chustą ciemną...
Jakaś wielka, mglista karta
Na szafirów gdzieś roztoczy
Skroś otwiera się przede mną,
Skroś przede mną jest otwarta...

Dusza moja w gwiazdach czyta.