Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 6 266.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ty moja klęska
I moja krew.

Zamknion jestem sam w sobie,
Jak w dożywotnim grobie...
Zamknion jestem w otoku,
Z którego mi — ni kroku!
Zamknion z moją rozkoszą,
Zamknion z moją rozpaczą,
A żądze mnie ponoszą,
A burze mnie kołaczą.

Biegnę, padam, powstaję,
Przez dróg splątanych wątek,
Przez obłędne rozstaje
Wracam — gdzie mój początek.

A mój początek ten:
Rozbity gwiezdny sen,
Sen w odruzgi rozbity,
Zaniecający świty
W prochach, co dawno były
I śmierci sen prześniły
I leżą — martwe pyły...

A mój początek ten:
Wicher, co lata hen
I niesie w chaos dziki
Śmiechy, klątwy, okrzyki,
Omdlenia, spazm niemocy...
Wicher, co w dzień i w nocy,
Jak furja zapieniona,
Ciska życia nasiona,
Nie dbając, gdzie upadną,
Czy na szczyt, czyli na dno.