Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 5 104.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nie byłby strącił Zeusa
Z przeświętych właści,
Gdyby zwątpienia czerw jemu serca nie stoczył.

O, nie »w girlandy różane, nie w mgły srebrzyste
Rozwiał się Olimp wysoki«[1] i mocnych bogów plemiona!
Ale wśród gromów i trzasków
Runął w zwaliska,
By człowiek, patrząc z przestrachem w pustą pierś wiecznych,
Z której wygryzion dzwon życia — życia bijący godziny,
O losy swoje wśród drżenia,
Nie bogów pytał,
Lecz pytał serca własnego i własnej piersi!

Ja, co z ukrytem obliczem nad ziemią władam,
A nie zdejmuję zasłony ani przed słońcem-rodzicem,
Ani przed nocą gwiaździstą
I wszech-świetlącą,
Oczom twym daję widzenie zabłysku tajni!
Pojrzyj — a obacz, iż Fatum nie jest czem innem straszliwe,
Jak tylko wagą sił życia
I życia woli,
Nad przepaściami chwiejącą ludy i bogi!« —

I upadł na twarz Lykofron i Grecji płakał.




  1. Cytat niedosłowny z Asnyka »Lykofron do Fatum«. ...Różowy Olimp Girlandą gwiazd spadających w przestrzeń rozsypał się ciemną
    (Poezye, t. II, str. 125).