Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 5 021.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pan Jezus pomógł... Pan Jezus dał siły...
Mateńko moja!...

MATKA
(we śnie).

Jakbym się patrzała
Na nią, na Maryś moją! Taka biała,
Jak ten opłatek... A rączki złożone,
Jak do pacierza... O dziecko rodzone!...
Marychna...

DZIEWCZYNA.

Ja tu, mateńko! Tutaj!... Tu mnie macie!...
Przy was, tu... blizko... Mateńko jedyna!...

MATKA
(budzi się).

Wszelki duch!... Ot, sen!... A wiatr od komina
Jęczy, jakby kto płakał... A po chacie
Jakby kto chodził...
— W Imię Ojca, Syna...
Jak ten pies zawył!... O Jezu Ty Chryste,
Jak ten pies zawył... Światło wiekuiste
Niechaj im świeci! Wieczne odpocznienie!...
Jak po tych kątach ruszają się cienie...
Ot, sen!...

(przędzie).

Już chyba latoś[1] nie oprzędę
Pacześnych[2] pakuł. Co stanę, co siędę,
To i zadrzemnę... Ot, starość!... Ni śpiewki,
Ni to wesela... Indziej, to tam dziewki
Pieśni wywodzą... A tu... Niemasz doni![3]
Cichość ci taka, aż w uszach coś dzwoni...

(przędzie).


  1. Latoś (złożone z lato i sie t. j., to) — tego lata, tego roku.
  2. Pacześny — pozostający po czesaniu, pośledni, gruby.
  3. Donia (z rusk.) — córeczka.