Ta strona została uwierzytelniona.
Pod okienkiem mojej izby
Gaj zarasta laurowy,
— Jest czem wieńczyć piewców czoła,
Lecz do wieńca niema głowy.
Pieśń ci bije z nieba, z ziemi,
Wiekuista i wszechżywa;
Ale żaden tutaj pieśniarz
Wieńca laurów nie zdobywa.
Morze-wieszcz przepastnych głębin,
Co ma gwiazdy za słuchaczy,
Laur rzucony z pian swych strąca,
Nawet unieść go nie raczy.
W nieśmiertelnym jego hymnie
Jest krzyk życia, jęk konania;
Cały ból jest ludzkiej piersi,
Lecz bez sławy pożądania.
Wichr z rozwianym w chmurach włosem,
Ślepy gęślarz na gór szczycie,
Nie wie nawet, że za laury
Gdzieś w nizinach dają życie.
Pieśniom jego orły wtórzą,
Gdy je pęd po turniach goni...