Ta strona została uwierzytelniona.
W mrocznych kątach wieją cienie
Tintoretta[1] i Bassana[2];
Pod oknami, roniąc wonie,
Drży akacya rozechwiana.
Przez oprawne w ołów szyby
Słychać fali plusk perłowy,
Promień słońca mży ukosem
Na kościelne złotogłowy.
Rzędem kwiecą się ornaty,
Kadzielnica i amfory...
Jakie blaski, jakie cienie,
Jakie linje i kolory!
Jak tu wszystko dawne, stare,
A jak przecież wiecznie młode:
Fresk spłowiały, krzyż i brewiarz
I plusk fali i custode!
Lecz nad wszystko, jakżeś świeży
Wpośród mroków tej świątyni,
Jaką wiosną tchniesz mi w duszę,
Stary mistrzu Vivarini!
Chłód i cisza dookoła,
W kącie drzemie mój custode.
Już raz setny po twem dziele
Zachwyconem okiem wiodę.
Jaka czysta a surowa,
Jaka biała a zakonna,