Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 3 204.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Chwytam rękami na prawo, na lewo,
Lecz w wiatr się zmienia i kamień i drzewo...
Skrzydła mi z ramion wynikają ptaszę
I wylatuję na stare poddasze!

(Śmiech).

ANTYKLEJ.
Ażem się zmęczył tą powietrzną jazdą!


TYMON.
A potem, mistrzu?


CHRYZYP.
A cóż? Uwił gniazdo,

Jak stary puhacz...

HEJTON.
Nie, jak Kryton stary,

Co przed długami lezie w mysze szpary
I zamieszkuje gdzieś na trzeciej belce
Własnego dachu.

CHARYST.
Wdzięcznym tobie wielce

Za tę wiadomość.

ANTYKLEJ.
Zgubiłeś Krytona!

Charyst mu winien koncept.

HEJTON.
Pierwej skona,

Nim ten dług odda!

CHARYST.
Gdy nie z twojej głowy,

Śpij zdrów i baw się...

CHRYZYP.
I bierz się do wdowy!