Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 3 161.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
III.

Aż na skraju tej polany,
Co się wrzyna w gąszcz i w mrok,
Staję i śmiertelnie smutny
Poza siebie zwracam wzrok.

Lecz nie widzę nic dokoła,
Tylko siwy opar mgły
Na zroszone pada zioła,
Na zroszone pada mchy...

Tylko ciche się westchnienie
Po gałęziach niesie drzew,
Tylko w dali się rozpływa
Niewidzialnych skrzydeł wiew...

Tylko nawskróś popieliska,
Gdzie pastuszy wygasł chróst,
Rozdmuchana iskra błyska
Niewidzialnych tchnieniem ust.

Tylko dym się gdzieś rozwiewa
Od wioskowych czarnych chat;
Tylko sosny głucho szumią,
Tylko pachnie leśny kwiat...
............

IV.

Stoję blada, stoję cicha,
Z wzrokiem wbitym w mrok i w cień,
Zasłuchana w las, co wzdycha,
W las, co wzdycha pełen drżeń.

I nad zgliszczem zimnem siadam
I nagły mnie łamie strach,