Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 3 117.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pieśni unosząc; z serc sypie się próchno...
Maluczko jeszcze, a wichry nas zdmuchną...

Oto już słowik, co wołał: »Cezara!«[1]
W gotyckich sklepień obłąkał się ciemnie...
Oto Przedświtu budząca się mara
Jutrzenki złote rozpala daremnie...
Oto Irydjon sny przespał złowieszcze,
A ty nie wznosisz skrzydeł — ty śpisz jeszcze?

O, zmiłuj ty się i nie daj żałować
Tym, co umarłej oddali swe życie;
Nie daj im ducha zwątpieniem zepsować,
Ale im ukaż tę zorzę w błękicie,
Co ma po wiekach zajaśnieć nadzieją,
O, zmiłuj ty się, bo serca nam mdleją!«

Lecz wkoło była cisza. Żadne usta
Płonącym owym nie dały odzewu,
A wielka nawa, ostygła i pusta,
Podobna była umarłemu drzewu,
Na którem umilkł śpiew i ptasie szmery,
A śmierć zeń ciosa cicho deski cztery...



X. IGNACEMU D0MEJCE[2].


Odpłynąłeś nam za morze,
Za dwoiste morze...
Za to jedno, tu na ziemi,
Za to drugie — boże.


  1. Mowa o »Śnie Cezary« Z. Krasińskiego.
  2. Ignacy Domejko (ur. 1802) — druh Mickiewicza z czasów wileńskich, po powstaniu r. 1831 wywędrował do Chile w połudn. Ameryce, gdzie został profesorem uniwersytetu w Sant-Jago. W r. 1884 wrócił na Litwę, w jesieni 1888 udał się w podróż do Sant-Jago, gdzie umarł 23 stycznia 1889 r.