Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 2 208.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Po liściu oto, po jednej gałęzi
Odarł je wicher z wiosennej ich krasy,
A pierś ich cisza obumarła więzi
I milczą pola nasze, milczą lasy...

XVII.

Przeklęty los błyskawic, co się palą w ciszy
I osypują w ciszy fosforycznym[1] kwiatem!
Przeklęty, gdy za niemi grom żaden nie dyszy,
By zatrząść zestarzałym i bezwładnym światem!

I grom ten jest przeklęty, co bez śmierci bije,
Po którym nie drżą ludy i nie płoną lasy...
Uderza — przecież cała stara nędza żyje
I w starej pleśni drzemią starych bezpraw czasy.

Przeklęty los! I jedno i drugie się spali
I padnie w nic i w ciemność i w głuchotę wieku,
I niczem nie zaważy na tej sądnej szali,
Na którą krzywdy swoje kładziesz — o człowieku!




  1. Fosforyczny — świecący tylko, a nie palący.