Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 2 174.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Stoją w cichą noc zaklęte
Zamki duchów i ruiny.
Wiosna sieje tu w szczelinach
Dzwonki polne i sasanki —
I zarzuca lekkie bluszcze
Na zwalonych sal krużganki.
A zimowa zawierucha
Mrocznem skrzydłem w przepaść strąca
Sypkie żwiry z onej baszty,
Co w las patrzy dumająca.
Trzeszczą wtedy w sobie głazy —
I wychodzą z pionu mury;
A po wałach, w mgły kapturze,
Chodzi ruin duch ponury.
Lecz w noc cichą, w noc miesięczną,
Dawne tu się budzi życie,
A w orszaku mar powiewnych
Słyszeć można serca bicie.
Na krużgankach ognie płoną,
Sine ognie — cmentarniki
I zmieszane biją głosy,
I westchnienia i okrzyki.
Tam, gdzie we dnie brzoza stała,
Gdzie szumiały świerki czarne,
Strojne damy i rycerze
Rozhowory wiodą gwarne.
Na mchów mokrych gobelinach
Klęczą pazie jasnowłose —
I z powojów białych leją
W złote czasze srebrną rosę.
Pod balkonem — pieśń miłosną
Rozkochany gra lutnista;
Na promieniach księżycowych
Leży ręka jego mglista.
A nad gankiem cicho wieje
Śnieżnym rąbkiem chmurka biała,