Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 2 147.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
III.

Ścieżyna się wije przez orane pole...
— Oj, nieś mnie, mój koniu, na wolę, niewolę!
Oj, nieś mnie, ty siwy, gdzie mnie ponieść raczysz:
Za kluczem żórawi, kędy je obaczysz,
Za skrzydłem jaskółki, co leci z daleka,
Za strugą w olszynie, co modra ucieka,
Za słonkiem, co idzie wykąpać się w morzu,
Za białym powojem, co pełznie w rozdrożu,
Za rosy zapachem, gdzie zmierzch pada siny —
Tylko mnie nie zanoś do cudzej krainy!

Ścieżyna się wije przez łąki i pola...
— A cóż co to, koniu, była za niewola?
Czy ciebie spłoszyły płomieniste łuny,
Czy nocą po drogach bijące pioruny?
Czy cię poganiały jęki latające?
Czy ty masz zaklęte podkowy-miesiące,
Że ani do wioski, ani do rodziny,
Tylko mnie poniosłeś do cudzej krainy?...
Bogdaj ciebie, koniu, za mnie, za młodego,
Że ja nie obaczę ojca rodzonego!...
Bogdajżeś ty złamał w dróżce prawą nogę,
Że ja do mej chaty powrócić nie mogę!
Bogdaj ciebie chłodna noc ziębiła rosą,
Że ja już nie brzęknę na otawie[1] kosą!
Bogdaj ciebie, koniu, wichry czarne biły,
Że ja w mojej ziemi nie znajdę mogiły!

IV.


Idzie lirnik, w lirę trąca,
Budzi senny blask miesiąca,
Srebrzącego mgły...

  1. Otawa — drugie siano, potraw.