Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 1 247.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I tylko pliszka, z gałązki spłoszona,
Nuciła pieśnie...

Nagle z kościółka rozgrzmiały się dzwony,
Przeciągłe, łzawe,
A las zaszumiał w chór sosen zielony
Śmiertelne »Ave«...[1]
Na łąki idąc ze świtem i rosą,
Wiejska gromada
Stanęła w progu, ten z sierpem, ów z kosą,
Jako wypada.
Pod przyźbą stoi, oparta pod brodę,
Znachorka siwa,
Wróżąc sąsiadkom na lny ich pogodę,
A deszcz na żniwa...
Młode wieśniaczki z oczyma suchemi
Wzdychają głośno,
A dziad zawodzi, zasiadłszy na ziemi,
Pieśnię żałosną.
Wtem śmiech wybuchnął kaskadą wesołą:
To dziatwa wioski,
Co się zebrała przed pustą dziś szkołą,
Gwarząc bez troski...
Śmierć z swym spokojem ustąpić musiała
Przed życia ruchem...
I tak zasnęła ta cicha i biała
Wśród obcych duchem.

O lesie ciemny! O smutne wy dzwony!
Kogo żegnacie?
Gdzie jest jej matka? Gdzie ojciec rodzony?
Gdzie bracia w chacie?
— Rodzona matka — to ziemia, co płowy
Plon żyta dała...

  1. Ave — pierwszy wyraz pozdrowienia anielskiego »Zdrowaś Marya...«