Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 1 225.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W źrenicy iskry ostatnie się palą,
Krew w pulsach bije chłodniejszą już falą,
Pierś uciszona spoczynku pożąda,
Głębszem, pełniejszem unosząc się tchnieniem...
Wódz młody czuwa i orlem spojrzeniem
W noc tę, od ogniów, jak dzień krwawy, jasną,
Z szlachetnym smutkiem zwycięzcy pogląda.

On stoczył dzisiaj dwie walki zacięte:
Jedną z tym ludem, zrozpaczonym klęską,
Którego łuki zdały się napięte
Wściekłością piersi, broniącej swobody,
Którego strzały, parte przez cięciwę,
Od bicia serca łuczników drgającą,
W legjony Romy leciały, jak żywe,
A każda była żmiją kąsającą,
Przekleństwem, pomstą, rozpaczą, zwątpieniem
I strącającem w noc wieczną ramieniem...
A drugą walkę bohater ten młody[1]
Stoczył sam z sobą, z własną piersią męską,
Walkę okropną, straszną, choć milczącą.

Afrykańskiego słońca płowe żary,
Co leją złoto roztopione w żyły
I w mózgu dziwne wywołują mary
I w piersiach budzą żądzy głuche siły,
Żary te straszne, namiętne, złowieszcze,
Co, odrzuciwszy obłoków zasłonę,
Drżą na lazurach nagie i spłonione,
Ssąc oddech ziemi i wilgoć jej łona,
W dziewiczej piersi młodego Scypjona
Zbudziły dziwne płomienie i dreszcze.
Jakaś potęga zawładła nim nowa,
Istotę jego łamiąca we dwoje...
Jakiś bóg, dotąd nieczczony, nieznany,

  1. Wedle Liwiusza (XXVI, 18) miał wtedy lat około 24.