Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 1 132.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zanim podstawy dla swojej przyszłości
Wyczerpniesz z własnego łona,
Zanim zdobędziesz choć tyle w tym boju,
Z tajemniczością własnego istnienia,
Byś cele swoje bez łez i bez drżenia
Rozważać mogła w spokoju?
Kiedyż ukoisz się i pójdziesz, cicha,
Wytkniętą drogą, bez skargi, świadomie
Dążąc tam, kędy myśl boża oddycha
W słonecznych światów ogromie?

O! gdybym mogła z łez własnych, z tęsknoty
Utkać, jak tęczę, pas długi, pas złoty!
Rzuciłabym go w gościniec daleki,
By prędzej po nim szły wieki!
Ale w ludzkości, jak klątwa niedoli,
Są takie słowa, których nic nie zgłuszy...
Myśl od nich płonie i pierś od nich boli
I ciemno robi się w duszy...
I wiem, że wiecznie wśród istnień gromady,
Z okiem utkwionem w dalekim błękicie,
Stać będzie człowiek, samotny i blady,
Pytając: Co to jest życie?