Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 389.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tęgi był Bandys, tęgi był Sekura,
Tęgi Zatrata Rocho, Jan Żórawa,
Na Bani takoż niezdarta się skóra
Pokazowała, gdzie jaka przeprawa;
Nawet i w babach, choć miętka niektóra
I rada łzom się o byle co dawa,
Taka moc była i górność w honorze,
Jak u szlachcianek jakich w wiejskim dworze.

Więc to na dziwo było ludziom onym
Postronnym, które, bacząc naszej nędzy,
Tym naszym grzbietom u taczek schylonym,
Mniemały, iż to czynim dla pieniędzy.
A my, tym ogniem paleni czerwonym,
Tchem własnym gnali czas: A prędzej! prędzej!
A pieniądz dla nas co? Jeno to wiosło,
Coby nas do dom przez morze poniosło.

Coż wie Portugał o tem, czy Hiszpany?
Byle na głowie miał myckę z kutasem,
Na mycce wielki kapelusz słomiany,
Na hajdawerach pas, a nóż za pasem,
Byle przez zęby płuł i ćmił kabany[1],
A pobrzdękiwał na gitarze czasem,
Już zdrów, już wesół i ani się pyta:
Gdzie mu zachodzi słońce i skąd świta.

Jako więc oracz, który na uwrocie
Zagrzęzi[2] pługa i pojrzy po niwie,
I onę czarną ziem już widzi w złocie
Pszenicznych kłosów, szumiących chrzęstliwie:
Tak my, w trojakim prażący się pocie,
Już oglądali, jak Polska tam żywie,
Jako nas woła, jak pilno nas czeka,
I jak nam do niej trza — z tego daleka.


  1. Kaban — rodzaj cygar.
  2. Zagrzęzi — puści w głąb, zanurzy.