Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 235.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I tak kusiła lud, jak dziwożona,[1]
Tajemną cudność ukazawszy łona.

Ale Pietr Bugaj klęknął, odkrył głowę,
Grzmotnął się pięścią, jakby u spowiedzi,
A wzniósłszy lico wychudłe, surowe,
Ciemne od dusznej i głodowej śniedzi,
Wziął przygarść[2] ziemi, co pod zorze owe
Poczerwieniała, jakby ruda miedzi,
I pierś zaklęsłą wzdąwszy, by tchu złapać,
Ścisnął... Przez palce krew zdała się kapać.

A ów: — «Niechże nas Bóg rozsądzi w niebie!
Nas, co my tutaj przyciągli z za morza
W obiecowany kraj ten, i zaś ciebie,
Ty cudza ziemio! Aboś ty jest Boża,
A my się, grzeszni, na twym struli chlebie,
Że z nas tu sucha kość tylko i koża;
Albo my — prawi, a tyś jest czartowska...
Niechże nas teraz rozsądzi moc Boska!» —

Rzekł i podany w tę złotą srężogę,
Trząsł garścią, a łez wielkie błyskawice
Przez twarz mu jasną uczyniły drogę,
Jak przez gromową chmurę. Tę prawicę
Ściśniętą — widzę do dziś. I nie mogę
Zbyć z myśli, w jakiej to wzniesione lice —
Drgające każdą żyłką — było męce,
Gdy ten chłop tak tę ziemię ściskał w ręce!

Szczyptać to była marna tego, ale
Kto wie, od czego wzlecą albo spadną
One nad światem uwieszone szale[3],
Gdzie ziarno piasku czasem ciągnie na dno.

  1. Dziwożona — boginka złośliwa, śpiewem kusząca.
  2. Przygarść — tyle, ile się zmieści w garści.
  3. Szale (wagi) — przen. sąd.