Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 164.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ludu nagnali świeżego, tak swoją
Kupą się trzyma każdy, a te gracze,
Co potężniejsze w gębie, poprzód stoją.
Więc kiedy znagła to wszystko obaczę,
Błoń mi się zdawa zakwitła rozmajem[1],
Tak farby się tam pstrzą i mącą wzajem.

Stanęli nasi złamanym pierścieniem,
Baby po flankach[2], do frontu zaś chłopy.
Twarze śniadością obwlokłe i cieniem,
Zapadłe oczy, czupryny jak snopy...
Zmizerowany zbyt długiem cierpieniem,
Naród, by arka owa nad potopy
Świata spłynąwszy, brał listki i wiechy
Zielone tego dnia na znak pociechy.

Więc kiedym pojrzał po onym widoku,
Jaki tam sobą te rzesze czyniły,
Jak gaj, ten cały ordynek[3] mi w oku
Został, wiośnianą nadzieją odżyły...
Tak ci, o Chryste, kiedyś staną w kroku
Ci chłopi, z ciężkiej zbudzeni mogiły,
I na sąd pójdą z gałęźmi zieleni,
By — przez nadzieję swą — byli sądzeni!

A ty, wejrzawszy na one sukmany,
Na oczy, z których lecą srebrne płacze:
— «Oto — przerzeczesz — mój lud ukochany,
I ziemi mojej przesmutne tułacze!» —
Tak chłop ci do nóg: — «O Panie nad Pany!
Toćżem ja czekał, aż sąd twój obaczę!»...
A Ociec zasię wszechmocny: — «Dość tego!
Mierzyć półwłóczek[4] raju dla każdego!» —

  1. Rozmaj — rozkwit, kwiecie wiośniane.
  2. Flank (fr.) — bok.
  3. Ordynek (ł.) — rząd, szyk, rzesza.
  4. Półwłóczek — pół włóki, 15 morgów.