Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 159.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Za jaką radą iść, albo za czyją,
Gdy świat ten wszystkim zarówno nieznany,
I każda droga zarówno ubiega
W niepewność, która dusze nam zalega.

Właśnie, jak gdyby obierał kto stryka[1]
W zamkniętych skrzyniach, albo wór pieniędzy:
Pomknie do jednej, już prawie że tyka,
Aliści ręki zawściąga czem prędzej
I w palce stuka i znów ich pomyka...
I na pajęczej wiszący tak przędzy,
To chce, to nie chce, aż z onej roboty
Troiste na twarz wybiją mu poty.

Radzim... A tłumacz, co jeszcze z wieczora
Przybył, na karty rozpisał nam stany,
Żeby na rozmysł przez dzień była pora,
Gdzie lud chce grunty brać i być dosłany.
Aż skrzypią ławy pod nami od wczora,
I dużo szumu tam i dużo piany,
Ale że piwa godnego to mało
W butlu się onym radzieckim ustało.

— «Co tu za rada? — krzyknie Błażej Dyla —
Kiedy przede mną nie stoi półkwartek!
Bo ja wiem, gdzie, co? Dziesięć mil, czy mila?
Nawykładali człowiekowi kartek,
Jak od spowiedzi; rób. co chcesz, i tyla!»
Tu czapę o stół cisnął. A wtem Bartek:
— «Ja na los idę!» — Wziął czapkę, jak pulą[2]
Strząsnął, wyciągnął kartę: «San Paulo».


  1. Obraz z bajki. Ktoś stoi przed dwiema zamkniętemi skrzyniami: w jednej stryczek, na którym się w razie wyboru ma powiesić, w drugiej wór pieniędzy; od wyboru jednej z tych skrzyń zleży albo śmierć albo życie w dostatku i bogactwie.
  2. Pula (fr.) — naczynie, w którym znajdują się losy.