Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 077.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

A tak to nagle, tak błyskiem się stało,
Że nikt nie zdążył krzyknąć, ruszyć krokiem,
Tylko wiatr powiał tą szatką jej białą,
Tylko, jak światłość, mignęła się mrokiem.
Rzuci się Szczęśniak, lecz dwóch go trzymało...
To teraz jeszcze tak mam ją przed okiem,
Cała rzuconą w śmiertelne te loty...
I ognia czuję żar i zimne poty.

I patrz! Wnet wichry przeciwne ustały!
Okręt się gładko, by po szkle, pomyka,
A owe glorje[1], co krwawo gorzały,
Bóg zwijać każe i w niebie zamyka.
to się czarami te rzeczy być zdały!
Szkoda, żem nie miał ze sobą «Sennika
Jozephowego», co został spisany
W Egipcie, a zaś w Łukowie wydany.

Tam stoją świata planety i dziwy,
Co człeku pomóc mogą, albo szkodzić.
Niejeden znak się pokazał prawdziwy,
Kto go tłumaczyć umiał i dochodzić.
Dwa są Senniki; lecz drugi fałszywy,
Choć takoż chce się z Egiptu wywodzić.
Tego «Pharao» piszą, albo «Nowy»,
A zaś od spodu przydają dwie krowy.

Ale nieprawda jest, bo z Drohiczyna[2]
Żydek go jeden zmyślił i ułożył.
A kiedy przyszła sprawa przed rabina,
To boso stanął i Thorą[3] się bożył,

  1. Glorja (ł.) — krążek świetlany około głowy świętego; przen. światłość.
  2. Drohiczyn — m. nad bugiem na Podlesiu.
  3. Thora — pięcioksiąg Mojżesza, na który żydzi składają przysięgę.