Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 050.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Chciał ci tam Opacz starego przepierać[1],
I już po gębie latały mu śmiechy;
Ale nie dalim, bo one podniebne
Rzeczy, jak chleb, są niewiastom potrzebne.
.................

Tylko Szczęśniaka żona stała blada.
Oczy, jak żużle, świecą i jak próchno;
Coś od dni kilku, czy jadło nie nada,
Czy woda, ale dziecku nogi puchną.
Radził ci doktór. I cóż tu za rada?
Mdłe to, ugaśnie, gdy wichry nań dmuchną,
A białe, jakby na rosach blichował...
— «Oj, żeby tylko Pan Jezus zachował!»

Patrzy się w morze, a siwe jej oczy
Wzrok ciemny mają, głęboki, uparty,
Aż ją to wszystko na sercu zamroczy;
Ten krzyk, te śmiechy, te płacze, te żarty.
Więc się zachwieje znagła i potoczy,
Jako ten powój na niczem się sparty.
Tak Szczęśniak: — «Hanuś! A ty znów co, babo?»
A ona zcicha: — «Nic. Tak mi coś słabo». —

Młode to jeszcze było, w pierwszym kwiecie,
Więc skóra na tem miętka i czująca.
A tu się temu tak tułać po świecie,
Tak tajać w onej duchocie[2] z gorąca...
Toż nie dziw, że tem i słabość pomiecie,
Jak wiatr wiosenny, co trawy mdłe trąca.
W wszak to one przesilone grogi
Chłopa nadgryzą, nie takiej niebogi.


  1. Przepierać (gw.) — zbijać czyjeś zdanie, przekonywać o niesłuszności.
  2. Duchota (gw.) — zaduch.