Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 033.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— «Słyszałem, co tam ziemniakom nie plaży[1],
Ale pszenica to krzy się[2], jak trzcina». —
«Co nie ma krzyć się, kiej słońce tak praży?
Podkład też — słyszę — godny[3], czysta glina,
Choć na chleb smaruj». — «A tu gospodarzy
Już jeden żydek przepytać zaczyna,
Po czemu parę[4] chcą. Bo to tam bywa,
Przez jedno lato ozime dwa żniwa».

— «Bo to nie?... Przecie na takie gorąca
Sama się święta ziemia chlebem poci.
Ruszysz lemieszem — to już je czująca,
Już się ta po niej spodziewaj dobroci!»
— «Słychać, co owca w półtrzecia miesiąca
Dwojgiem się naraz i trojgiem też koci,
A jagniak wełnę ma, jakiej skop nie da!»
— «Tęgi kraj! — Jeno się dostać tam bieda».

Westchnął a za nim insi. Chłop rad wzdycha
Tam, gdzie się drugi w mówieniu rozszerza.
A jest w tem skarga nieznośna, choć cicha,
Co ziemią rusza i w niebo uderza,
Więc może także i twardość i pycha,
Co to na rynek nie niesie pacierza,
Jak dziad — jakowaś dostojność ta kmieca,
Od prastarego idąca gdzieś wieca[5].

Ale na boku, od inszych odbita,
Stała nieduża gromadka narodu;
Na grzbiecie siwa sukmana, a świta[6]
Pięknie czarnemi taśmami u przodu

  1. Plażyć albo plagować — służyć, nadawać się.
  2. Krzyć się — krzewić się, róść bujnie.
  3. Godny — dobry, znaczny, duży.
  4. Para (gw.) — dwa korce; jeden pszenicy, drugi żyta, albo jęczmienia i owsa.
  5. Wiec — narada, roki, zebranie starszyzny celem obradowania lub sądzenia.
  6. Świta, świtka — zwierzchnia odzież w okolicach ruskich.