Ta strona została uwierzytelniona.
VI.
JAŚKÓW SEN.
............
Śniło mi się na zorzę,
Na samiutkie świtanie,
Że po łąkach szedł anioł,
W prostej, zgrzebnej sukmanie.
A miał nogi on bose,
Na koszuli len szary.
A okrutną niósł kosę,
I z grabliskiem do pary.
Jak najtęższy dąb w lesie,
Taką ci miał urodę,
I zahuczał jak wicher:
„Będziem mieli pogodę”.
I tak przeszedł przez pola,
Jak ta jasność co błyska,
A precz wołał ku chatom,
— „A wstawajcie, ludziska!”