Strona:PL Marcin Bielski - Satyry.pdf/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Owy pludry opuchłe, pończoszki, mostardy,
Niedawno to tu przyniósł włoski naród hardy.
Patrzże zasię doktora, jak receptą szali,
Zmówi się z aptekarzem, czart poganu gali.
Ów złoty od uryny, ów za senes listki,
Biorą wielkie pieniądze, dadzą trochę drzystki.
Turbit, dragant, aloes, mastyki, kanfory,
Wyniszczą mieszki, skrzynie, dobędą komory.
Nuż baba z wanną jedzie, chce też być lekarką,
Syropy, antydota waży więtszą miarką.
Przymawiając obiema, iż babami stoją,
Co im baby przyniosą, tem lud chory goją.
Ale tej naszej pracej chytro używają,
Zamorskiem ziele zową, które od nas mają.
Patrzcież, jakie utraty na ubogie ludzi,
Co żywo swemi końszty ich pieniądze łudzi.





ROZDZIELENIE TRZECIE.






BARAN PRAWY MÓWI:

Pójdzieszli też do owej pięknej Sukiennice,
Tam też prędko wywrócą twój mieszek na nice.
Falendyszem przezwali włoskie sukno drogie,
Aby chytrze szaleli Polaki ubogie.
Dla prałatów per cento drugie sukno zowie,
Aby tak wyłudzali pieniądze Włochowie.
Nawozili kotnyrów, by mieszki obrażać,
Kupcie mili Polacy, jest się w czem okazać;

275 Medyk. 289 Sukiennice. 293 Per cento. 295 Kotnyr.