Strona:PL Mantegazza - Rok 3000-ny.pdf/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Paweł i Marja zwrócili w tym kierunku oczy i zdawało im się, iż pochodzi z tego miejsca morza, gdzie jak żółw olbrzymie kołysało się na falach wielkie, okrągłe ciało.
Tam też skierowali statek, a dźwięk stawał się coraz mocniejszy, coraz bardziej ponury.
— Co to za ciało?
— To jest starożytna boja, do której barbarzyńcy XIX-go stulecia przymocowywali swoje największe pancerniki. Tutaj zardzewiała ona po tylu stuleciach i znikła z pamięci czasu, który na szczęście dla ludzi, nigdy już nie powróci.
Tymczasem owe smutne tony, wychodzące z boi, stawały się coraz wyraźniejsze.
Był to nieharmonijny, z dwóch nut złożony, podwójny dźwięk: skargi i groźby.
Najprzód ostre i przeciągłe Ihhh, potem, po krótkiej pauzie, głuche i głębokie Bmm, potem znowu pauza i nakoniec znów nieustająca wymiana gróźb i jęków.
Wszak i ludzkie serce mierzy krótki przebieg kwadrantu życia dwoma zmieniającemi się dźwiękami: tik i tak; ale to są wesołe, świąteczne niemal tony.
Gdy tymczasem tamte wydawały się uderzeniami olbrzymiego zelżonego serca, niby wybijane godziny naszej planety.
— Powiedz mi, Pawle, czemu się ta boja właściwie tak skarży; zdaje się cierpieć i jęczeć.
— Skarga — to skrzek zardzewiałego pier-