Strona:PL Luksemburg - W obronie narodowości.pdf/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zaprawdę, czas jest wielki, aby lud polski otrząsnął się z martwoty, aby oburzeniu swemu dał wyraz, aby powstał do walki przeciw germanizacyi. W jaki sposób walkę tę prowadzić, jaką drogą najskuteczniej osięgnąć obronę polskiej narodowości — oto pytania, nad któremi warto się poważnie zastanowić.

2. Czyja wina?

Przedewszystkiem: kto jest właściwie sprawcą tego ucisku, jaki Polacy w Prusach cierpieć muszą? Kogo mamy uczynić odpowiedzialnym za te gwałty germanizacyjne? Zwykle się mówi: Niemiec winien, Niemcy nas uciskają. Tak zawsze pisują nasze pisma polskie w Poznańskiem. Ale czyż podobna zwalić winę na cały naród niemiecki, na całe 50 milionów Niemców? To byłaby wielka niesprawiedliwość i to byłoby przedewszystkiem grubym błędem, na którym my sami najwięcej byśmy ucierpieli. Wyraźnie przedstawić sobie rzecz: zkąd to właściwie płynie źródło naszego ucisku, jest niezbędnem, jeśli chcemy na serjo a skutecznie zabrać się do obrony naszej zagrożonej narodowości.
Jest jasnem jak słońce, że przedewszystkiem sprawcą germanizacyi jest rząd pruski. On to własnoręcznie prowadzi od dziesiątków lat politykę ucisku względem Polaków. Pruscy ministrowie oświaty wydają jedno za drugiem rozporządzenia, rugujące język polski ze szkół, pruscy ministrowie spraw wewnętrznych nakazują policyi rozwiązywać polskie wiece ludowe na Górnym Szlązku i w innych prowincyach, pruscy prezydenci i landraci na własną rękę wymyślają dziesiątki sposobów dokuczania i draźnienia polskiej ludności. Za pruskim rządem stoi zaś jak mur rząd Rzeszy Niemieckiej, której kanclerz jest zarazem pruskim prezydentem ministrów, tak że między rządem wszechniemieckim a pruskim najdoskonalsza zwykle panuje harmonia, osobliwie gdy chodzi o prześladowanie Polaków.
Ale władze rządowe, choć mają potężne w swoim ręku środki, byłyby zupełnie bezsilne, gdyby im wpływowe warstwy społeczeństwa niemieckiego stanęły oporem. Przeciw wyraźnej woli tych sfer rząd niemiecki, a tem mniej pruski, nie ośmieliłby się nigdy z taką zawziętością prześladować Polaków. Żaden rząd nie potrafi się długo utrzymać, jeśli całe społeczeństwo potępia szczerze a energicznie jego politykę. Germanizacyjna polityka władz rządowych musi więc niehybnie znajdować i znajduje istotnie poparcie w pewnych warstwach niemieckiego narodu. Wszak znamy dobrze tych panów hakatystów, co to podszczuwają opinię publiczną na Polaków jak psa na zająca, co nieproszeni z własnej złej woli zakładają specyalne związki celem wytępienia polszczyzny. Ci najgłówniejsi podżegacze germanizacyi należą po większej części do klasy niemieckich właścicieli ziemskich i fabrykantów. Prawda i to, że pod haniebny sztandar hakatyzmu zaciągnęła się otwarcie mała