Strona:PL Lord Lister -43- Rycerze cnoty.pdf/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Chińczyk drżąc na całym ciele szedł za nią, aż do sypialni. Stamtąd aktorka otworzyła drzwi od garderoby. W garderobie stała olbrzymia szafa. Wbrew oczekiwaniom Rafflesa, aktorka nie otworzyła jej. Zbliżyła się do bocznej ściany nacisnęła guzik, ścianka usunęła się bezszelestnie, ukazując wnętrze doskonale zakonspirowanej kryjówki, w której swobodnie mogła się ukryć jedna osoba. W skrytce tej znajdowała się nawet mała ławeczka.

— Poczekaj tu drogi Ticie dopóki nie przyjdę po ciebie.
— To może być niebezpieczne, bardzo niebezpieczne — rzekł chińczyk. — Nie pozwól mnie siedzieć tu zbyt długo. Czy mister Harper jest naprawdę taki zły człowiek?
— Bardzo zły, mój mały żółtolicy, Titku.
Spiesz się! Słyszałam jego kroki w salonie!
Raffles wślizgnął się szybko do swej kryjówki. Zaledwie ściana szafy zasunęła się za nim, gdy usłyszał grzmiący głos bankiera.
— Gdzie jesteś do wszystkich diabłów!
— W moim gabinecie — zawołała miss Raabe. — Dlaczego wrzeszczysz, jak gdyby cię obdzierano ze skóry? Otatnio zachowujesz się wprost niemożliwie.
Bankier wszedł do garderoby i powiódł dokoła podejrzliwym wzrokiem.
— Czy jesteś sama? — rzekł ostro.
— Oczywiście... Też pytanie! — odparła gniewnym tonem. —
— To nie prawda! Dowiedziałem się przed chwilą, że tu ktoś jest! Masz u siebie gościa!
— Gościa? Mam wrażenie, że wierzysz w duchy, mój biedny przyjacielu...
— W duchy! — zgrzytnął zębami. — W duchy z ciała i kości — wierzę! Gdzie jest mężczyzna, który wszedł tu niedawno?
— Zechciej przemawiać do mnie uprzejmiejszym tonem! Skoro ci mówię, że nie ma nikogo to z pewnością nie ma nikogo.
John Raffles usłyszał, jak bankier zbliżył się do szafy i otworzył ją.
— Czego szukasz w moich sukniach? zapytała aktorka. Od kiedy interesują cię moje stroje? Może chcesz się przekonać, czy garderoba moja wymaga odświeżenia. Mówiłam ci to już wiele razy. Mógłbyś mi zamówić kilka toalet w Paryżu. Nie mam nic do włożenia na siebie. Wszystko co mam, już mi się tak sprzykrzyło, że nie mogę na to patrzeć.
Harper w trakcie tej przemowy zrewidował dokładnie całą szafę. Następnie skierował się w stronę wspaniałego łoża, zajrzał pod kołdrę, klęknął i wsunął głowę pod łóżko.
Aktorka zaśmiała się głośno. Głosem pełnym wściekłości rzucił jej:
— Znalazłem w twoim salonie dowód, że ktoś jest u ciebie. Czy jeszcze będziesz się upierała przy swojej niewinności?
Wzruszyła pogardliwie ramionami.
— Ciekaw jestem, co znajdziesz na swoją obronę.
— Zależy od tego coś znalazł w moim salonie.
— Tę oto kartę...
Podsunął jej pod oczy wizytową kartę chińczyka.
— Ah... Ten zwariowany chińczyk był u mnie dziś rano i nudził mnie uroczyście przez kilka minut. Szczęśliwa byłam, że się go pozbyłam nareszcie. Widzisz więc, że robię wrażenie nawet na innych mężczyznach.
— Nie drażnij mnie mała — rzekł ostro. Czyś powiedziała mi prawdę? Czy tego Chińczyka nie ma teraz u ciebie?
— Nie rozumiem dlaczego miałabym przed tobą ukrywać — odparła ironicznie. Nie mam potrzeby zdawania przed tobą sprawy z moich gości.
— A więc wszystko to, co ci dotąd ofiarowałem nie liczy się? — zapytał. — A moje pieniądze?
— Nie widzę w tym nic niezwykłego. — odparła zimno. Przede wszystkim pieniądze nie należały do ciebie, a do twojej żony. Musiałbyś mi najpierw dowieść, że potrafisz istotnie poświęcić się dla mnie.
Chwycił ją mocno za ramię i ścisnął tak silnie, że krzyknęła. Wyciągnął z kieszeni portfel, otworzył go i odtrącając kochankę pokazał jej z daleka paczkę banknotów tysiącfuntowych.
— I sądzisz, głupia kobieto, że nie potrafię nic dla ciebie uczynić? Masz, to dla ciebie... Zażądałaś ode mnie dziesięciu tysięcy funtów. Dałem ci już siedem tysięcy, jak wiesz. Pieniądze te należały do mojej żony. Miałem nadzieję, że wygram resztę na giełdzie. Niestety wszystko przepadło. Aby zaspokoić jednak wszystkie twe życzenia, wyjąłem z kasy depozyty moich klijentów i je przyniosłem. Widzisz więc, że...
Zbliżyła się do niego kocim ruchem i pogładziła go po twarzy.
— Wiedziałam, że kochasz mnie prawdziwie — szepnęła z miłością w głosie. Dziś wieczorem czeka cię za to królewska nagroda. Będę cię kochała, jak żadna kobieta nie kocha dotąd mężczyzny. A teraz chodzimy na kolację. Zapomnisz o wszystkiem. Pieniądze, które zabrałeś swym klijentom, odegrasz z pewnością na giełdzie.
Odciągnęła Harpera w stronę salonu. Stamtąd przeszli do malej jadalni, położonej w innej części mieszkania.
Natychmiast po ich oddaleniu się, Raffles odsunął ostrożnie ściankę szafy, wyszedł z swej kryjówki i rozprostował ramiona.
— Kosztowna przyjemność mieć tak wymagającą utrzymankę — szepnął do siebie Raffles.
Szmer dochodzący z jadalni zmusił go do powrotu do kryjówki. Odsuwając ścianę spo-