Strona:PL Lope de Vega - Komedye wybrane.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Pelagiusz.

Żegnajcie
Prosiaczki moje...

(Wychodzą.)




SCENA  IX.
W pałacu Don Tella.
Don Tello i Felicyana.
Tello.

Więc nigdy skłonić nie zdołam
Do siebie téj hardéj dziewki!

Felicyana.

Daremnie dręczysz ją, Tello,
Elwira tak jest zgnębiona,
Że tonie we łzach dnie całe.
Nie jestżeś w stanie zrozumieć,
Że choćby cię i kochała,
Srogością taką musiałbyś
Jéj miłość zmienić w pogardę.
Szalonyś, jeżeli pragniesz
Obudzić miłość tyranią.

Tello.

Jaż takie upokorzenia
Mam znosie? taką pogardę?
Ja w kraju tym najbogatszy
Z magnatów... najpotężniejszy?!

Felicyana.

I o cóż tyle zgryzoty?...
Dla prostéj dziewczyny wartoż
Tak szaléć?...

Tello.

O! Felicyano,
Ty nie wiesz, co to jest miłość,
Jéj tortur nie doświadczyłaś.

Felicyana.

Do jutra czekaj cierpliwie.
Pomówię z nią, może zmięknie
Dziewczyna.