Strona:PL Linde - Słownik języka polskiego 1855 vol 1.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

świadczenia, które wybornie opowiadać umiał, i przypatrywać się wesołym i niewinym jej zabawom. Obowiązków ściśle dopełniał. Zawsze do niego, jako Rektora Liceum Warszawskiego, przychodził dwa razy na dzień murgrabia ówczesny, Żyro, z oznajmieniem o zaczęciu nauk i przybyciu Profesorów na lekcye. Jeśli się zdarzyło, że który nie przyszedł, a zastępstwo nie było urządzone, Linde brał książeczkę z notatkami do rąk, wstawał nie raz od obiadu, i szedł do klasy. W roku 1855 zwatlony znacznie na siłach prosił o uwolnienie od służby publicznej, i takowe otrzymał. Usunąwszy się od obowiązków urzędu, zerwał stosunki ze światem, oddał się całkowicie naukom, szukając tylko od czasu do czasu w towarzystwie dzieci swoich rozrywki. Zwykle pracował od 6tej z rana do I tej po południu nad Słownikiem porównawczym dyalektów słowiańskich. Pracownia jego była dla rodziny jakby świętym przybytkiem. Porządek w niej i czystość wyszukana. Nikt nie śmiał tam najdrobniejszej rzeczy ruszyć, gdyż każda miała swe miejsce, a autor mógł trafić do niej w każdej chwili.
Bardzo lubił kwiaty; wartości pieniędzy zdawał się nie znać, i o przyszłości nie myślał. Dopiero gdy bliskim zgonu się ujrzał, przypomniał sobie że jego pensya dożywotnia wraz z życiem jego ustaje. Wtedy cierpienia starca były okropne. Zalewał się rzewnemi łzami na myśl, że córki swoje bez widoków i bez majątku zostawi. <Moje dzieći, moje kochane dzieci! (mówił do nich na kilka dni przed śmiercią) darujcie mi, że was bez majątku zostawiam. Umiałem pracować dla pożytku kraju i dla nauki; ale majątku robić, jak was kocham, nie umiałem. Biedne dziatki, jak mnie przykryją ziemią, nic im na ziemi nie zostanie.» Ghociaż trawiony gorączką, zachował aż do zgonu przytomność. Kazał się pochować w czarnej trumnie, z biblią, mówiąc iż nie chce rozłączyć się z tą księgą świętą: «była ona za życia mojem prawem najwyższem, i będzie największą ozdobą po śmierci.» Wykonały święcie tę jego wolę dzieci, które do ostatniej chwili go nieodstępowały. Umarł dnia 8 sierpnia roku 1847.

AUGUST BIELOWSKI.