Strona:PL Linde - Słownik języka polskiego 1855 vol 1.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kiedy do niego odzywać, ażebym za długą przewłoką nie poszedł w zapomnienie. Nawzajem proszę WWPana Dobrodzieja kiedy niekiedy coś mi o sobie donieść. Którzy tylko interesują mego Lindego, nie są i nie będą mi obojętni. Dziękuję WWPanu Dobrodziejowi za obdarzenie mnie książką...; radbym i ja módz się przysłużyć mu jakim sprawunkiem. Jeszcze raz przyjaźni mnie jego polecając, z wzajemna i z najprawdziwszym szacunkiem zostaję, WWPana Dobrodzieja życzliwym najniższym sługą

Józef Ossoliński

W drugim liście z tejże samej daty, do kanonika Reptowskiego pisanym, powiada Ossoliński między innemi:
Oddawcą tego listu jest Jmść Pan Linde, który miał dozór biblioteki mojej przez lat dziesięć, i przez ten przeciąg czasu pilnie nad Słownikiem Polskim pracował, dziełem, które przykładu niema i które wykonane być nie mogło przez człowieka niepoświęcającego się całkiem najnudniejszym trudom. Rozdziela go ze mną powołanie do rządzenia szkołami Warszawskiemi. Invitus invitum dimitto. Obu nas wzajemną do siebie skłonność to przełamało, że na tamtem miejscu może być publiczności użyteczniejszym. Polecam go WWPanu Dobrodziejowi jako prawdziwie ode mnie szacowanego; jeżeli mu wyproszę łaskawą WWPana Dobrodzieja względność, na którą sobie z czasem sam zasłuży, w nowem dla siebië miejscu nie będzie bez przyjaciela, na którego radzie mógłby polegać. Chciej go WWPan Dobrodziej wprowadzić do JW. Chreptowicza, któremu najgłębsze łączę uszanowanie, będzie on z wysokiego jego oświecenia i wspaniałej biblioteki umiał korzystać.» Z końcem tedy roku 1803 stanął nasz autor powtórnie w Warszawie i zajął się przygotowaniem wszystkiego, co było potrzebne do urządzenia Liceum, którego rys uprzedni przez rząd mu był udzielony. System rządu Pruskiego nie był przychylny narodowości Polskiej, Linde jednakże robił co mógł dla polszczyzny i dokazał tego swojemi przedlożeniami, że cala zwierzchność mająca czuwać bezpośrednio nad tym Instytutem, złożona została z samych rodowitych Polaków. Składały ją, pod naczelnicteni Stanisława hr. Potockiego, osoby następujące: Alexander hr. Potocki, X. Prażmowski, X. Kopczyński, X. Diehl. Później przydani zostali Walenty hr. Sobolewski i X. Szmit.
Zajmowanie się od młodości swojej uczeniem drugich, i baczne przypatrywanie się rozmaitym szkołom i zakładom naukowym to w Saxonii, to w Wiedniu, przydało się teraz bardzo Lindemu, jako Dyrektorowi Liceum Warszawskiego. Z początkiem października r. 1804 — już było Liceum urządzone i otwarte; chociaż samą uroczystość otwarcia dopiero w styczniu r. 1805 obchodzono. W pół roku po jego urządzeniu odbył się popis publiczny, a rząd okazał urządzicielowi i Dyrektorowi jego zupełne zadowolnienie, mianując go członkiem Eforatu. Tymczasem prace jego około Słownika musiały pójść na stronę, o co się słusznie przyjaciele jego w Wiedniu obawiali. Przypomniał sobie teraz autor słowa, któremi go żegnał w Wiedniu Seweryn hr. Rzewuski: »Przewiduję, że w Warszawie Słownik twój w odłóg pójdzie, a może i wcale nie przyjdzie do skutku* i nie mogąc sam się nim zająć, szukał kogo, coby się podjął dzieło, już ułożone, ostatecznie przygotować do druku. Rękopism w Wiedniu wypracowany doszedł tylko do początku głoski W., mianowicie do słowa wieża. Reszta składała się z samych tylko materyałów; lecz i do głosek poprzednich było jeszcze niezliczone mnóstwo przykładów spisane na osobnych karteczkach, z których każdy potrzeba było wciągnąć we właściwe swe miejsce. I w tej jednakże mechanicznej pracy nie znalazł autor wyręczyciela, i musiał niebawem sam tak tem, jako i wykończeniem głosek brakujących zająć się.