Strona:PL Linde - Słownik języka polskiego 1855 vol 1.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

P. Łętowski, patron trybunału Siedleckiego, uwiadomił nas listem swoim z dnia 12 sierpnia 1854, że jest w posiadaniu dwóch rękopismów X. Aloizego Osińskiego, niegdyś biskupa nominata Łuckiego, z których pierwszy obejmuje Słownik języka polskiego w ogólności; drugi, Słownik polski z dzieł Piotra Skargi we dwu tomach ułożony, i że gotów jest wejść z Zakładem w umowę o ich nabycie. Spomniawszy z słusznem uniesieniem o zasługach Osińskiego który «przez długie lata pracy zebrał w jedno dzieło wyrazy, słowa i toki mowy, jakiej ojcowie nasi używali, sam nowych wyrazów nie tworząc, ani też nowoutworzonych do słownika swego nie przyjmując, za co mu słuszna wdzięczność należy» dodaje w końcu uwagę: «że wyświadczymy łaskę nieskończoną językowi polskiemu i rzetelna wdzięczność od potomności należyć się nam będzie, jeśli zachowując czystość jego nie zamieścimy w wydaniu Lindego nowronatworzonych wyrazów».
Krysztof Celestyn Mrongowius z Gdańska uwiadomił nas listem z dnia 14 lipca 1851, że posiada Kollektanea wyrazów tak z niedawnych jako i najnowszych pisarzów polskich do słownika przygotowane, i gotów jest odstąpić je Zakładowi za cenę umiarkowana. Następnie radzi, aby wyrazy dyalektu chorątańskiego, przez Lindego z bałamutnych źródeł zaczerpnięte, zastępować właściwemi, którato myśl podawał dawniej jeszcze Kopitar. Rady tej przyjąć nie mogliśmy, z tej prostej przyczyny, żeśmy Słownika Lindego przerabiać nie zamierzali. W końcu ostrzega, aby pisownię Kopczyńskiego, której Linde się trzymał, odrzucić, bo ona stanowisku dzisiejszemu tej nauki nie odpowiada.
Tytus hr. Działyński, wydawca Tomicyanów i innych wielkiej wagi pomników polskich, na pierwszy odgłos o wydawnictwie Lindego pospieszył z uwiadomieniem, że wszelkie osobliwości słownikarskie, jakie w szacownej swojej Kórnickiej bibliotece posiada, gotów jest przysłać Zakładowi do użytku na czas nieograniczony.
P. Jan hr. Załuski, z zamiłowaniem badaniom filologicznym oddający się, nadesłał nam w liście swym z dnia 23 grudnia 1853 roku kilka bardzo trafnych uwag nad usterkami Lindego, i odtąd ciągle nas z największą bezinteresownością postrzeżeniami swemi zasila.
P. Mieczysław Potocki udzielił nam spisu wyrazów rzadkich, natrafionych przez siebie w nieznanem Lindemu dziele poetycznem Klemensa Bolesławiusza, Reformata, pod napisem: «Przeraźliwe echo trąby ostatecznej» w Krakowie około roku 1685 po raz pierwszy wydanem, a później kilkakrotnie przedrukowanemu Niemało też trafnych postrzeżeń udzielił nam znany z wzorowej pracowitości swojej literat P. Dyonizy Zubrzycki. Nakoniec P. Felicyan Łobeski, przyczynił się ze swej strony kilkoma objaśnieniami.
Znoszenie z sobą różnorodnych uwag, uznanie stosowności ich lub niestosowności,