Strona:PL Linde - Słownik języka polskiego 1855 vol 1.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

druku i papieru, według najściślejszego wyrachowania, potrzebuje, nie obejdzie się, przy największej ze strony przedsiębierców staranności, od strat materialnych dla Zakładu; zapobiegać im atoli o tyle, iżby bytowi samegoż Zakładu groźnemi się nie stały, jest świętym ze strony przedsiębierców obowiązkiem.
Uwiadamiając Pana Dobrodzieja o tym zamiarze, spodziewam się, że takowy znajdzie z powodu swojej bezzyskowności tak u Pana Dobrodzieja, jako i u wszystkich szanownych członków rodziny śp. Lindego należyte uznanie, tem bardziej że będzie tylko urzeczywistnieniem objawionego od samegoż autora, jak to z listu pańskiego wyczytaliśmy, życzenia, i że więc od żyjącego pewnie najusilniej byłby popieranym; a miło mi jest dodać, że jakkolwiek dzieło to z przyczyny zmian i dodatków swoich za przedruk uważane być nie może, Zakład jednak ofiaruje dla szanownych członków rodziny śp. Samuela Bogumiła Lindego sto egzemplarzy mającego się wydać przezeń Słownika. Innego honoraryum nie może ofiarować w dzisiejszem położeniu swojem tenże Zakład, z przyczyny nader znacznych wydatków na to przedsiębierstwo, które pochłonie niewątpliwie wszystkie środki, jakie mu po opędzeniu zwykłych rocznych wydatków, przez lat kilka do rozrządzenia pozostawać będą.
Racz Pan Dobrodziej udzielić tę wiadomość szanownym członkom rodziny śp. Lindego, i tak ich, jako też swoje zdanie w tej mierze oznajmić mi listownie. Na które oczekując, mam zaszczyt pisać się WWPana Dobrodzieja
Lwów dnia 13 marca 1853.

życzliwym sługą
Maurycy hr. Dzieduszycki.

Chociaż można się było spodziewać, że rodzina tego uczonego i zasłużonego krajowi męża przyzwolenia swego Zakładowi nie odmówi, wszakże skutek, jaki powyższa odezwa sprawiła, przewyższył nasze oczekiwania. Uczucie które jej odpowiedź natchnęło, należy do narodu, i mamy sobie za miły obowiązek podać ją w zupełności do wiadomości powszechnéj..
Jaśnie Wielmożny Panie!
Familia śp. Lindego z prawdziwą przyjemnością powzięła wiadomość o zamiarze Zakładu narodowego Ossolińskich wydania nowej, pomnożonej edycyi Słownika Polskiego. Zamiar tak szlachetny, dowodzi równie gorliwości Zakładu o wzbogacenie literatury polskiej, jak jest uznaniem zasług ojca naszego, który w smutnych chwilach klęsk krajowych, z całą gorliwością pracował nad zebraniem i zachowaniem dla potomności skarbów mowy ojczystéj.
Pozostała familia, oceniając zamiary Zakładu względem upowszechnienia dzieła, którego użyteczność jest udowodnioną, niemoże, jak tylko popierać gorliwe usiłowania Zakładu, i cieszyć się nadzieją, że życzenia ojca, na które przeszło lat trzydzieści napróżno oczekiwał, nakoniec