Strona:PL Linde-Slownik Jezyka Polskiego T.1 Cz.1 A-F 010.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
WSTĘP DO SŁOWNIKA POLSKIEGO.

Mowa ludzka, ten naydoskonalszy tłumacz wyobrażeń i uczucia człowieka, choć na tak rozliczne, tak znacznie między sobą różniące się ięzyki rozdzielona, iednakże po wszystkich częściach świata, iest w pewnym względzie iedna; bo iest zasadzona na iednychże prawidłach rozumu, stosównych do natury rzeczy, na iednakim sposobie myślenia, i uczucia serca ludzkiego. Chociaż, podług dawnego, a prawdziwego przysłowia: „co głowa, to rozum”, każdy człowiek ma swóy szczególny sposób myślenia, w miarę wyobrażeń swoich; atoli każde iestestwo, imieniem człowieka zaszczycone, ma ogólne a niezaprzeczone prawidła rozumowania, które stanowiąc osnowę Logiki i Filozofii, są duszą wszystkich nauk i umieiętności. Na te ogólne prawidła rozumu, rozbieraiąc w szczególności poiedynczy iaki ięzyk, wciąż natrafiamy, iako na spólną zasadę wszystkich ięzyków, a w ogólności całey mowy ludzkiéy. Dochodzenie onych, właściwie iest dzielem grammatyki uniwersalnéy; lecz i w tym słowniku znaydą się nie na iedném mieyscu, prowadzące do tego celu skazówki.
Między ięzykami Europeyskiemi, iednym z tych, które nayobszerniéy się rozciągaią, iednym z naybogatszych, iest ięzyk Słowiański. Od Kamczatki albowiem aż do Elby, od morza Baltyckiego, aż po odnogę Adryatycką, ciągnie się ieden i tenże ięzyk, atoli na wiele szczególnych gatunków mowy rozgałęziony. Wszystkie te maią do siebie takie podobieństwo, iakie iedney matki potomstwo, po rozlicznych krainach rozsadzone. Zbyt długie oddalenie, zrywaiąc związki wzaiemnego obcowania, czyni nas iednych dla drugich obcymi; a to sprawuie, że nakoniec i zapomina brat o bracie. Odmienność mieysca, sąsiedztwa, religii, rządu, sposobu życia, a do tego zdarzenia losu, tak działaią na odosobnienie od spólnego szczepu rozłączonéy gałęzi, że z wiekiem spólny ich ród wątpliwości nawet podpadać może. Atoli śladów spólnictwa rodu Słowiańskiego, czas choć wszystkożerny, nie potrafił dotąd zatrzeć; i po dziś dzień ieszcze iawnie i niezaprzeczenie widać liczne to pobratymstwo.
Z pomiędzy ięzyków, czyli raczéy gatunków mowy, albo dyalektów, Słowiańskich, niepoślednie mieysce zaymuie ięzyk nasz Polski; bo nim od wieków mówiono w kraiu rozległym od morza do morza, bo iego używano w rządzeniu państwem niegdyś iedném z naypotężnieyszych, nim odprawowały się obrady publiczne, na zjazdach z licznych bardzo krain zebranych, nim mówiły stany, urzędnicy, panowie, królowie, w naukach i świetle nie ustępuiący spółczesnym, a w wymowie ich przewyższaiący, nim pisali znakomici prawie we wszystkich naukach i umieiętnościach mistrzowie. Rozważaiąc te okoliczności, iuż sądzić wypada, ieszcze go nawet nie znaiąc, że to musi bydź ięzyk bogaty, bo tyle nauk, tyle wyobrażeń obeymuiący, ięzyk polerowny, bo od osób polorem słynących używany, ięzyk do udoskonalenia łatwy, bo wzrosły na wybornym gruncie owéy starożytnéy Słowiańszczyzny. Atoli nie taymy tego przed sobą, że podobny los spotkał ięzyk nasz, co i ziemię naszę, z przyrodzenia tak żyzną; mieyscami i czasami oboie poszło w zaniedbanie. Mieliśmy wiek Zygmuntów, mieliśmy wiek ośmnasty, który utworzył sławną działaniem swoiém Kommissyą Edukacyyną, otoż dwie nayświetnieysze epoki ięzyka naszego: na pośredniczéy między niemi przestrzeni, iaśnieiące płody w ięzyku Łacińskim, przyciemniały oyczysty.
Znaczne odmiany, zachodzące w rządach kraiowych, znacznie też i na ięzyk działaią, bądź co do wzrostu, bądź co do upadku onego, podług zachodzących okoliczności, mniéy lub więcéy mu sprzyiaiących. W takim razie ten naywiększą ięzykowi robi przysługę, kto go w całéy obszerności w iedno zebrawszy, podaie do potomności. Jeżeli upadnie, potomni będą