Strona:PL Limanowski Bolesław - Socyjalizm jako konieczny objaw dziejowego rozwoju.pdf/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ludności nie rozrasta się do przerażających rozmiarów? Proszę przeczytać dziełko p. Jasieńskiego p. t. Nędza na Rusi. Proszę zajrzeć do książki zbiorowej p. t. D z w i n (Dzwon), wydanej w 1878 r. przez p. Michała Pawlika. Są tam przedstawione dochody i wydatki tkaczy w Komarnie. Na utrzymanie nędzne trzech osób w rodzinie konieczną jest kwota 200 złr. rocznie, a tymczasem przeciętny roczny dochód tej rodziny wynosi zaledwie 95 złr. i 55 ct.! Włościan bez ziemi z każdym dniem staje się liczba coraz większa. W Galicyi Zachodniej — pisze w prywatnej korespondencyi do mnie człowiek uczciwy, chociaż nie będący zwolennikiem socyjalizmu — chłopów, niemających ani kawalątka własnego ziemi, jest przynajmniej połowa. Zimą robotnik zarabia dziennie 20 ct. bez jadła; wiosną i jesienią 30 ct., podczas żniwa i zbiorów 50 ct., ale to trwa najwyżej 3 miesiące. Robotnik ma nieraz w domu żonę i kilkoro dzieci do wyżywienia. Po potrąceniu opłaty za mieszkanie i własnego wiktu, cóż mu pozostaje na rodzinę? To też najczęściej robotnik żywi się tylko chlebem: chleba za 5 ct. na śniadanie, chleba za 5 ct. na obiad, chleba za 5 ct. na wieczerzę. Pracuje zaś taki robotnik od 5 rano do 7 wieczór, oczywiście pod ciągłym dozorem, by nie próżnował. Z powodu odległości mieszkania bardzo często wychodzi z domu o godzinie 3ciej z rana, ażeby nie spóźnić się na robotę, gdyż kto przyjdzie po 4tej, musi czekać do 12tej i bierze następnie połowę tylko za pół

    wniej rąk własnych pracą utrzymywali siebie i swą rodzinę; dziś, gdy ich robotę zastąpiła sprowadzona z stolicy lub i z dalsza, choć nie lepsza i mniej trwała; ale gotowa i ozdobniejsza, zabrakło im zarobku; nie posiadając zaś ani jednego zagonu własnego, nie są w stanie wyżywić się ani okryć.“ Str. 27. Jak spełnić można cud pożądany całkiem naturalnymi środkami. Rzeszów, 1876. Oto warunki, dla których socyjalizm musi krzewić się i pomiędzy drobnemi rzemieślnikami miasteczek naszych.