kszości przez mniejszość, ale nie pragnie też wcale, ażeby mniejszość była wyzyskiwana przez większość. Wstrętnem jest dla niego wszelkie nadużycie siły: pracodawcy nad robotnikiem, mężczyzny nad kobietą, jednej narodowości nad drugą[1]. Nie może być także jego ideałem państwo, wzrastające w potęgę kosztem samodzielności gminnej i wolności obywatelskiej.
- ↑ Wyzyskiwanie jednej narodowości przez drugą objawia się w najgrubszej formie: w narzucaniu swej mowy, swego języka. Że wynaradawianie jest połączone z wyzyskiwaniem ekonomicznem możemy dosadnie przekonać się na Mazurach i Litwinach w Prusach Wschodnich i na Słowakach w Węgrzech. Walka o prawa ojczystego języka jest walką o powszechną oświatę swego narodu, walką o dostarczenie mu broni przeciwko wyzyskiwaniu. Hugo Kołłątaj znakomicie to wypowiedział. „Kto szuka rzetelnie upowszechnić światło w jakim narodzie, ten powinien położyć za najpierwszy fundament swych usiłowań, aby mowę narodową zrobił mową uczoną i zdolną tłumaczyć najgłębsze nauk tajemnice; każdy albowiem w swej ojczystej mowie zdolny jest wyobrażać sobie wszystkie przedmioty i z wyobrażonych najjaśniej się tłumaczyć, a chcąc o tych samych przedmiotach mówić w obcej mowie, będzie tylko przekładał, co w własnej pojął, lub z czego w swej mowie chciał
wodawstwo zagrodzić może i powinno brutalnemu wyzyskiwaniu socyjalnie słabszych przez silniejszych — ale nierówności ekonomicznej i społecznej znieść nie zdołają, — a co więcej, nawet znieść jej nie powinny. Niwelacyja taka, usuwając współzawodnictwo w widokach polepszenia bytu, usuwając zatem najdzielniejszy bodziec do pracy, doprowadziłaby do zastoju wrogiego wszelkiemu postępowi, do chińskich stosunków, do powszechnej równej nędzy.“ P. Au wyraźnie mówi, że prawodawstwo powinno znieść tylko brutalne wyzyskiwanie, lecz wyzyskiwania ukrytego, niełatwo dostrzegalnego znosić nie powinno. Nędza i wyzyskiwanie albowiem są najdzielniejszemi bodźcami do pracy: pierwsza jest bodźcem dla robotników, druga dla pracodawców. Może pan powiesz, że tego nie mówiłeś i nie myślałeś nawet. Być może; ale to w naturalny sposób wypływa z tego, co pan w przytoczonym ustępie napisałeś. Dopóki istnieje nierówność ekonomiczna i społeczna, dopóty istnieć będą socyjalnie słabsi i silniejsi, dopóty ci ostatni będą wyzyskiwać piewszych, dopóty jedni będą mieli więcej niż trzeba, drudzy zaś nie będą mieli najkonieczniejszych nawet rzeczy.