Strona:PL Libelt Karol - O miłości ojczyzny.pdf/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wynika stąd bezpośrednio, że kto miłuje ojczyznę, miłować powinien naród swój, bez różnicy stanu i urodzenia. Dla miłości każdej, będącej prawem natury, niema praw konwencyonalnych, niema arystokracyi rodu, majątku, znaczenia; niema też tego wszystkiego w miłości ojczyzny. Jako każdy ojciec kocha najmocniej najmłodsze swoje dzieci, bo niewinne, — jako Jakób patryarcha kochał najbardziej najmłodszych swych synów: Benjamina i Józefa, zaprzedanego od starszych braci, tak prawy syn ojczyzny, obejmując miłością cały naród, najmłodsze jego dzieci, owe nieskażone w narodowym charakterze masy ludu, szczególnym robi przedmiotem troskliwości i pieszczot swoich. Tam niewinność, tam największe podobieństwo do matki-ojczyzny, tulącej je jeszcze do piersi swojej. Tam szczerota bez zdrady i obłudy, — i kiedy starsze syny wyrosły już na to, czem być miały, tam, w tych dzieciach natury, kwitną jeszcze nadzieje narodu. — Mało jest jednak ludzi, coby tak ojczyznę kochali.
Jakbyś nazwał tego, który ujrzał i upodobał sobie nadobną dziewicę, poprzysiągł jej miłość, i ona go ukochała, zawierzyła, przelała weń całą duszę swoję, widziała w nim niebo, zbawienie; — on to widział, że go tak kocha, ssał z ust jej różanych całą słodycz miłości, u jej piersi zawisł i pieścił ducha niewypowiedzianą rozkoszą, — a jednak wstydził się za nią przed światem, bo