Strona:PL Leopold Blumental Nero.pdf/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   7   —

łeś tego, co się tuż pod twoim nosem działo. Wstyd mi było poprostu, kiedym patrzył, jak cię żona na każdym kroku oszukuje z tym muzykusem, a ty z całą swoją mądrością nie widziałeś tego wcale. Podawałeś mu rękę serdecznie i żonę całowałeś przy nim w czoło, a nie dostrzegłeś, jak on zagryzał wargi, a ona uśmiechała się ironicznie. Mnie, kiedy on tylko wszedł po raz pierwszy w progi twego domu, natychmiast tknęło złe przeczucie. Porwałem się wówczas z pod stołu, warknąłem i chwyciłem go zębami za łydki… Obiłeś mnie wówczas bezlitośnie — więc powiedziałem sobie, że więcej się do tej historyi mieszać nie będę! A tobie kiedy się oczy otworzyły?… Pamiętasz, wszakże to wtedy, bez żadnego powodu, kiedy oni oboje udali się na koncert, jak to nieraz bywało, nagle w ciszy swego gabinetu, porwałeś się z miejsca i gniotąc papier w ręku, zawołałeś do siebie chrapliwym głosem: „Czyżby oni zdradzali mnie razem!?“ Instynkt, ten instynkt, którym tak pogardzasz, pierwszy podszepnął ci prawdę, podszepnął bez żadnych dowodów, bez żadnych danych. Ale twój rozum powiedzał ci: „to być nie może“, zacząłeś rozmyślać, rozważać, badać… i zaciemniłeś sobie prawdę. Później urządziłeś scenę żonie, a ona oplątała twój sławetny rozum wszystkiemi kobiecemi sofizmami — i uwierzyłeś jej, boś nie chciał wierzyć instynktowi, który opierał się na subtelnych nieświadomych spostrzeżeniach, nie dających się ująć w formy sylogizmu, wymaganego przez wasz głupi rozum! A później… oni uciekli oboje i zostawili cię na pastwę hańbie i samotności… Wiedziałem, że tak będzie… Przecie i ze mną zdarzyła się, tylko nie w tak głupi sposób, podobna historja. Pamiętasz, jak Djana uciekła z Hektorem na sąsiednie podwórko…“
Tego już było zanadto. Powstałem.