Strona:PL Leo Belmont-Rymy i rytmy t.1.pdf/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jako krytyk siadłem zbliska,
Wytężywszy mocno słuch,
A przedemną defilował
Ten zaprawdę świetny duch,
I głosikiem perełkowym
Wysypywał wiadomości,
Bez zająknięć przebiegając
Wszystkie wieki uczoności.
I wyrzucał szereg nazwisk,
Jakie tylko kto z was chce:
Wolter, Spencer, Galileusz,
Plato, Buckie i Kon-fu-tse…
Biedna myśl ma ledwie mogła
Śledzić owe wszystkie zmiany, —
Tak nieznośnie mi przeszkadzał…
Zapach róży herbacianej!
— „O, pan, widzę, nie uważasz?…“
— „Ależ, pani!… Boże broń!
Tylko… tylko ja tak lubię
Herbacianej róży woń!…
Gdybym mógł choć raz powąchać!
To nawyknień dawnych szczątek!…
— „Bardzo proszę, ale prędzej,
Bo utracę myśli wątek.“
Więc schyliłem do jej piersi,
Rozmarzoną moją skroń, —
I wciągnąłem z całej siły
Herbacianej róży woń!