Ta strona została przepisana.
Jakżem był niedyskretny!
Wykonałem czyn szpetny,
Bo sięgnąłem po cudzą karteczkę…
Ten różowy bilecik,
Ten bilecik ulotny,
W serce kłuł, jak sztylecik,
A był całkiem wilgotny:
Czyli dębu sprawiła to głębia?
Czy to całus był słodki,
Niby pieczęć pieszczotki —
Pocztowego w sukience gołębia?
Zapałały mi skronie
I uczułem, że wonie,
Wonie wszystkich róż wiosny,
Zawróciły mi w głowie,
Kiedym słowo po słowie
Czytał list ten miłosny:
List: „Ciocia coś podejrzywa od wczora,
Dziś nie przechodź pod oknem z wieczora…
Ach, najdroższy! — to bardzo jest źle!
Całą noc ja będę z tego chora…
Twoja Niutka całusa ci śle…“