Strona:PL Leo Belmont-Rymy i rytmy t.1.pdf/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Mówię sobie: „Jakżem śmieszny!
To fantazyi mojej błysk!“
I w tej chwili wszystko znika:
Krzywe miny, śmiech i pisk…


∗             ∗

Na kanapie sobie leżę,
O znajomym zmarłym myślę:
„Czy przyjedzie tu zabawić,
Czy mi list obszerny przyśle?“
Myślę tak i wraz nie myślę,
Bo nie jestem taki głupi,
By uwierzyć w list lub w podróż
Tego, co ma wygląd trupi…
Jednak on już jakby przybył!
Tylko sobie w kącie stoi.
Śmieszna myśl! — Powiadam głośno:
„Czy to mnie się pan tak boi?“
I do niego palcem kiwam,
By opuścił kąta ciemność,
Wiem, że tam nikogo niema,
A rozmawiać mam przyjemność!
No, nikogo, jak nikogo, —
Coś tam jest: jak surdut stary,
Jakby nos i uśmiech znany, —
Tylko im nie daję wiary.