Strona:PL Leo Belmont-Rymy i rytmy t.1.pdf/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

To też czytelnik znajdzie tu utwory bardzo różnej wartości artystycznej, a jeżeli kto woli — bardzo odmiennego braku wartości… Uznałem porządek cyklów — według treści za dogodniejszy dla czytelnika od porządku chronologicznego. Wynikło przecie ztąd pomięszanie utworów młodocianych z utworami wieku dojrzalszego. Zamierzałem wprawdzie opatrzyć każdy utwór datą powstania, ponieważ data mogłaby niekiedy stanowić skromną obronę, a zestawienie różnych dat dałoby możność krytykowi ocenić, czy autor idzie w górę, czy… zsuwa się na dół po zboczach Parnasu. Ale porzuciłem ten zamiar, obawiając się posądzenia, że piszę sobie biografię! Słowem, przełożyłem nieład nad śmieszność, którą uważamy dziś za najgorszą z męczarni ziemskiego piekła.
Na tem kończę przedmowę, zwracając uwagę szanownych krytyków na to, że starałem się w niej być możliwie skromnym, jakkolwiek wiem dobrze, że wielkie niebezpieczeństwo tkwi w skromności. Skromność — jest to prawie pół-przyznanie się do winy. A czy uchodzi