Strona:PL Lech-Czech-Rus (Zygmunt Miłkowski, 1878).djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

owych sybarytów nowoczesnych, co podróżują jeno dla rozkoszy, zdecydował się na miasto większe. Na które atoli z pięciu powyżéj wymienionych? Wachał się i byłby zapewne wybór zdał na traf, gdyby nie list matki, zawierający w sobie proźbę zamieszkania nie gdzieindziéj, jak w Genewie. Proźbę tę pani Białoorłowicz motywowała obowiązkiem wdzięczności.
— „Wybiera się tam — pisała — księżna Gabarin, która nam, najzupełniéj bezinteresownie, wielkie wyświadczyła dobrodziejstwo. Trzeba więc, żebyś u niéj był i bywał — wyraz ostatni podkreśliła. Może potrafisz oddać jéj usługę jaką: nie zaniedbaj tego, mój Lechu. Jestto osoba bardzo ukształcona.“
— Kiedy się znalazła racya jakaś zamieszkania w Genewie, to czemużbym w Genewie mieszkać nie miał!... powiedział sobie Lech po odczytaniu listu matczynego. Nie przeszkodzi to bynajmniéj robieniu wycieczek w głąb kraju... Zchodzę Szwajcaryą piechotą, studyując ją pod każdym względem, jak na to zasługuje kraj, będący w Europie tém samem, czem jest oaza w pustyni piasczystéj...
Ruszył więc z Monachium do Genewy, ale się nie spieszył. Pozostał czas jakiś w Zürychu, w którym, ujrzany z daleka budynek jeden, zaimponował mu do tego stopnia, że pomyślał sobie:
— Wygląda jak pałac królewski...
Udzielił postrzeżenia tego jednemu z towarzyszy podróży, Szwajcarowi, i ten odparł mu z dumą:
— U nas nie ma pałaców tego rodzaju...
— Cóż to jest?...
— Uniwersytet i szkoła politechniczna... Stawiamy pałace dla nauki tylko...
O prawdziwości słów tych przekonał się z łatwością. Zürich, miasto nie wielkie, zwiedzić się daje prędko, i w rze-