Strona:PL Lech-Czech-Rus (Zygmunt Miłkowski, 1878).djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

barwnéj, która, jak ta dusza, „rada by do raju, ale jéj tam nie puszczają.“ Niebłahonadieżność poczyna się od połowy i wzmaga stopniowo w miarę powiększenia się mianownika. Naprzykład: 14/56 czyli 1/4 jest bardzo źle, 14/115 czyli 1/8 fatalnie. Czyje nazwisko poprzedza ten ostatni ułamek, jest markowany, znajduje się pod szczególnym dozorem i posiada w Petersburgu rubrykę osobną, w któréj notują się spostrzenia, odnoszące się do osoby jego wyłącznie, a tyczące się zdolności umysłowych i charakteru. Lecz biada temu, czyj mianownik przekracza cyfrę 112. Takich tu mając na myśli, napisał Mićkiewicz wiersz „Do matki Polki.“

„O matko Polko! gdy u syna twego
W źrenicy błyszczy geniuszu świetność.“

Tego rodzaju niebłahonadieżnych państwo rosyjskie ma na oku szczególnie. Za panowania Mikołaja rozsyłano ich do Syberyi i na Kaukaz. Pod reformatorskiemi rządami Aleksandra II mają na nich bicze innego rodzaju: starają się przerabiać ich na ewangieliczne owce parszywe — na zaprzańców, na medyatorów — na Kostoniarowych, na Sadyk-paszów — na fałszerzy dziejowo-politycznych, na wichrzycieli rodzinnych, propagatorów zgody z rządem, na entuzyastów organicznéj pod moskiewskim dozorem pracy, na sofistów naukowych, na gorszycieli moralnych, wiedząc o tém, że jedna owca parszywa całą zaraża trzodę.
Takich to kandydatów na owce parszywe miał generał na uwadze, gdy księżnie propozycyą uczynił.
Rozwinął propozycyą i potrafił uponętnić ją.
Księżna zawołała:
— Ależ to zupełnie coś nowego!...
— Nowego pod względem pewnym, pod tym mianowicie, że w czasach dawniejszych sposoby takie praktykowały się na monarchach, my zaś praktykujemy je na dzieciach